Wiele
mówi się o tym, że w najbliższych latach będziemy musieli nieco zmienić nasze
podejście do ogrodnictwa. Coraz częściej pojawiają się hasła o ekologii, nowym Zielonym
Ładzie, ograniczeniach w stosowaniu środków ochrony roślin czy nawozów.
Wiele mówi się o
tym, że w najbliższych latach będziemy musieli nieco zmienić nasze podejście do
ogrodnictwa. Coraz częściej pojawiają się hasła o ekologii, nowym Zielonym Ładzie,
ograniczeniach w stosowaniu środków ochrony roślin czy nawozów. Na zachodzie
Europy coraz częściej słyszy się też o ograniczeniach w nawadnianiu plantacji.
Wiele jest słów, ale niewiele realnych scenariuszy, rozwiązań, sposobów
podejścia do uprawy na nowych warunkach.
Mało a będzie
mniej
Od zawsze mówi się o tym, że ochrona upraw jagodowych przed chorobotwórczymi patogenami nie jest łatwa, a wręcz robi się coraz trudniejsza. Znane i praktykowane od lat schematy zaczynają zawodzić. Co więcej zmienia się system uprawy, truskawki powtarzające czy też maliny uprawiane pod osłonami na zbiór jesienny, to plantacje, na których kwitnienie i owocowanie trwa bez przerwy miesiącami. Jak tu zatem prowadzić racjonalną ochronę mając do dyspozycji jedynie kilka substancji aktywnych.
Fot.
1. W
malinowych tunelach owocowanie potrafi być obfite i długotrwałe tu konieczne są
rozwiązania bezpozostałościowe, by można było skutecznie ochronić płon
Powszechnie
stosowanych w jagodnikach substancji fungicydowych jest w sumie kilka. Owszem
wiele jest nazw handlowych, ale składniki poszczególnych preparatów często się
powtarzają. Z wieloma znanymi zdążyliśmy się już pożegnać w ostatnich latach (tiofanat
metylu, iprodion). Wciąż pojawiają się dyskusje na temat rychłego ograniczenia
stosowania cyprodynilu, difenokonazolu czy kaptanu. Może nie w tym czy kolejnym
roku, ale prędzej czy później wyłączone z obiegu zostaną kolejne substancje
grzybobójcze a o stworzenie i rejestrację nowych nie jest łatwo.
Koniecznym jest
zatem odnalezienie się w nowej rzeczywistości, bo nie wierzę, że w Polsce
przestaniemy produkować owoce.
Ochrona nieco
inaczej
Wciąż prowadzone
są badania i pojawiają się na rynku nowe środki, są one jednak inne od tych, do
których się przyzwyczailiśmy. Na przykład w puli rozwiązań do zwalczania
jednego z większych problemów w produkcji owoców jagodowych, czyli szarej
pleśni, już dawno nie było „premiery” jakiejś substancji o systemicznym czy
wgłębnym działaniu, której można by użyć interwencyjnie. Wprowadzane na rynek
nowe fungicydy działają głównie kontaktowo lub są to rozwiązania wykorzystujące
mikroorganizmy – grzyby lub bakterie – których zadaniem jest pokrycie powierzchni
rośliny i zajęcie miejsca dostępnego dla patogenów. Sprawia to, że w ochronie
coraz większy nacisk musimy kłaść na działania typowo zapobiegawcze i
stymulację odporności roślin, bo gdy już dojdzie do infekcji, nie będzie czym
obronić uprawy.
Zgodnie z tymi
założeniami, schemat ochrony jagodowych przed najważniejszymi patogenami
powinien być podobny do wykorzystywanego w sadach jabłoniowych w ochronie przed
parchem jabłoni. Zabiegi w tym przypadku wykonuje się prostymi produktami
kontaktowymi, chociażby na bazie siarki czy miedzi, ale przy dużej presji
patogenu nawet co 2-3 dni. W walce z szarą pleśnią i innymi chorobami
powszechnym wsparciem powinien stać się monitoring warunków atmosferycznych z
użyciem stacji meteo, które precyzyjnie wyznaczają ryzyko infekcji i wskazują
konieczność wykonania zabiegu zabezpieczającego lub przerywającego infekcję –
do czego świetnie nadają się produkty kontaktowe, w tym biologiczne zawierające
żywe mikroorganizmy.
Walka o niską
presję
Niezależnie od
tego, czy będziemy się starali planować strategię ochrony bazującą na
produktach zapobiegawczych, czy będziemy chcieli używać tylko kilku wciąż
dostępnych silnych środków systemicznych, warto zadbać o to, by presja
patogenów na starcie sezonu była jak najmniejsza. W tym zakresie mamy coraz
większe pole do popisu. Klasycznie wiosną stosowane są produkty zawierające
miedź, które dotychczas określane były jako środki działające powierzchniowo i
kontaktowo oraz stosunkowo mało agresywnie. Preparaty mające w składzie
tlenochlorek, wodorotlenek czy tlenek miedzi, zgodnie z etykietami, w nieco
zmniejszonych dawkach mają zastosowanie również w czasie kwitnienia. Z tego
względu można je uznać za stosunkowo delikatne. Na rejestrację czekają jednak
produkty bardziej „agresywne”, których działanie „czyszczące” będzie
silniejsze. Mowa o środkach łączących w sobie siarkę i miedź lub o nowoczesnej
formie „historycznej” już cieczy bordoskiej.
Nowością w
uprawie malin od tego sezonu będzie fungicyd THIOPRON, którego substancją
aktywną jest mikronizowana siarka o dużej stabilności, a w porównaniu do znanej
nam siarki elementarnej, dużo większej skuteczności i interwencyjnym działaniu.
Etykiety najpopularniejszych
fungicydów pokazują, że termin stosowania większości tych produktów zaczyna się
dopiero od czasu kwitnienia lub tuż przed. Jeżeli pula tych rozwiązań się
zmniejszy lub też zauważymy obniżoną ich skuteczność, konieczne będzie
położenie większego nacisku na silniejszą ochronę wiosną, z użyciem
wspomnianych wyżej środków miedziowych, siarkowych czy zawierających np., różnego
rodzaju węglany i wodorowęglany (np. potasu). W związku z często występującymi
w czerwcu okresami suszy, gdy rośliny wielu gatunków mocno porażane są przez
mączniaki, a w przypadku truskawek i borówek pojawia się silna presja
antraknozy, warto uznać te pierwsze zabiegi w okresie okołokwitnieniowym za
niezbędne. Zimujące formy sprawców większości dokuczliwych chorób – antraknozy,
mączniaków, szarej pleśni – przez zimę i wiosnę są obecne na powierzchni pędów
i liści, często tych obumierających. Dlatego higiena plantacji i wiosenne mocne
zabiegi nabierają dodatkowej wagi, ułatwiając ochronę w dalszej części sezonu.
Jest jeszcze
jeden argument, który bezapelacyjnie przemawia za tym, by tak zdecydowane
działania podejmować już w pierwszych ciepłych dniach wiosny. Wspominane wyżej
rozwiązania są „agresywne” nie tylko w stosunku do patogenów, ale często
działają również bardzo negatywnie na organizmy pożyteczne, w tym na owady. Na
pewno nie można tych środków rotować z tymi, które zawierają pożyteczne
mikroorganizmy, bowiem np. bakterie są niezwykle wrażliwe na miedź. Taka
wiosenna szeroka ochrona fungicydowa może również w dużej mierze ograniczać
rozwój przędziorków i innych roztoczy, miseczników czy mszyc. Wpisze się ona
świetnie w schemat ograniczenia populacji szkodników przed późniejszym
wprowadzeniem na plantację pożytecznych drapieżców, np. dobroczynków do walki z
przędziorkiem chmielowcem w uprawie truskawek.
Siła z natury
Nauka wciąż stara
się poznać naturalne mechanizmy obronne roślin. Wiemy, że rośliny mają w sobie
ogromny potencjał odpornościowy, wzmacniają ściany komórkowe celulozą,
ligninami, tak by były odporniejsze na ataki patogenów. Tworzą na powierzchni
swoich organów warstwy woskowe czy pokrywają się kutnerem, by zniechęcać
szkodniki. Wsparcie od nas mogą uzyskać poprzez racjonalne dokarmianie
pierwiastkami budulcowymi, np. wapniem, czy wzmacniającym krzemem. Czas jednak,
by zacząć stymulację odporności roślin od wewnątrz.
Od dawna wiadomo,
że po kontakcie z patogenem czy też w warunkach stresowych, rośliny produkują
fitohormony, białka odpornościowe i inne substancje mające na celu regenerację
uszkodzeń. Odbywa się to jednak już po pojawieniu się problemu. Warto poświęcić
kilka chwil na analizę rozwiązań, które takie mechanizmy obronne pobudzają „na
zapas”, tak by roślina była przygotowana na „wizytę nieproszonych gości”. Do
takich rozwiązań można zaliczyć laminarynę.
Laminaryna,
substancja aktywna produktu Vaxiplant, uruchamia mechanizmy odpornościowe w
roślinie, podobnie jak dzieje się to po zastosowaniu szczepionki u ludzi lub
zwierząt.
Laminaryna jest
substytutem substancji powstających w trakcie kontaktu roślina-patogen. W
efekcie jej zastosowania następuje synteza szeregu substancji o charakterze
obronnym, np. fitoaleksyn, białek PR (białka związane z patogenezą – naturalnie
syntetyzowane w roślinie w odpowiedzi na atak patogena). Następuje też
wzmocnienie „pierwszej linii obrony”, czyli ścian komórkowych poprzez ich
lignifikację. Roślina jest gotowa do odparcia ataku po około 2 dniach od
zastosowania preparatu. Odporność ta ma charakter długotrwały. Z reguły stan
ten utrzymuje się przez 10-14 dni.
Widząc to, jak
laminaryna działa w roślinie nie będziemy jej polecać do stosowania
interwencyjnego, ale do tworzenia całego programu ochrony mającego nie dopuścić
do ryzyka powstania infekcji, układając schemat działania wraz z produktami o
innym charakterze działania.
Vaxiplant z racji
na systemiczny charakter działania może być stosowany solo, a w momentach
bardzo wysokiego zagrożenia łącznie z innymi fungicydami, zarówno klasycznymi
jak i biologicznymi, również tymi zawierającymi żywe organizmy.
Plantatorzy
często mają obawy o łączenie w mieszaninie zbiornikowej lub stosowane krótko po
sobie klasycznych fungicydów i rozwiązań biologicznych. W przypadku środka Vaxiplant
nie ma miejsca na takie obawy, ponieważ mimo tego, że jest to fungicyd
biologiczny nie ma on w sobie żywych organizmów, które mogłyby wchodzić w
jakieś niekorzystne reakcje z substancjami syntetycznymi.
Zmieniony,
pomieszany – program ochrony
Takie właściwości laminaryny sprawiają, że staje się ona doskonałym kompanem w tworzeniu dopracowanych programów ochrony. Powyżej wspomniałem, że konieczne będzie zmienienie podejścia do ochrony i nakierowanie się na rozwiązania o kontaktowym, zapobiegawczym charakterze działania. Często będą to produkty zawierające żywe organizmy. Same rozwiązania czysto kontaktowe nigdy nie będą w pełni skuteczne, chociażby z racji na precyzję oprysku, która jest tu niezmiernie ważna, a nigdy nie jest to pokrycie pełne. Konieczne jest zatem uzupełnienie o rozwiązania o działaniu systemicznym, wgłębnym. Jeżeli zaś w tym programie chcemy jednocześnie stosować rozwiązania biologiczne, jest szansa, że część z nich będzie unieczynniona przez produkty chemiczne, systemiczne. Tu laminaryna jako rozwiązanie o działaniu od wnętrza rośliny, tym właśnie niezależnym od dokładności zabiegu i odpornym na zmywanie przez deszcz staje się niezbędnym elementem w tworzeniu racjonalnej ochrony.
Wyniki wielu
doświadczeń pokazują, że odpowiednie wspomaganie odporności roślin podczas
sezonu daje wymierne efekty. Dotychczas etykieta środka Vaxiplant spośród
gatunków jagodowych obejmowała jedynie truskawkę. Z nowym sezonem 2024 fungicyd
ten może być stosowany w większości gatunków jagodowych, począwszy od maliny
przez porzeczki i borówkę na jagodzie kamczackiej kończąc.
To, że szeroka rejestracja produktu Vaxiplant pojawia się dopiero w tym sezonie nie znaczy, że nie był on testowany w wielu gatunkach już od lat. Dr Paweł Krawiec, przez wielu uważany za mentora i twórcę nowych technologii w uprawie malin, od lat zabiegał o możliwość stosowania laminaryny właśnie w tym gatunku. Argumentami za były jego badania przeprowadzone już w 2013 r., w których to, w programie ochrony maliny `Polana` część zabiegów tradycyjnymi fungicydami zastąpiono laminaryną, a mimo to efekty ochrony owoców przed szarą pleśnią były identyczne jak przy programie opartym o szereg zabiegów konwencjonalnymi fungicydami. To samo doświadczenie, z nieco innym układem zabiegów ochrony i przy dużo trudniejszych warunkach pogodowych powtórzono w sezonie 2014, w którym w kombinacji kontrolnej już podczas zbiorów notowano ponad 20% porażenia owoców szarą pleśnią, co świadczy o ogromnej presji ze strony patogena.
Fot. 2. W truskawkach szara pleśń potrafi zniszczyć cały plon
Suche liczby, i doświadczenia naukowców to jedno, ale wiemy, że plantatorzy sami szukają rozwiązań, które pomogą im chronić owoce. Również ja sam jeszcze przed rejestracyjnie na kilku plantacjach malin i borówek sprawdzałem jaki będzie efekt zastosowania laminaryny. Oceniałem to w nieco inny sposób. W przypadku prezentowanych niżej na zdjęciach owoców borówek przeprowadzono dwa programy ochrony. Jeden typowo fungicydowy z użyciem szeregu znanych i zarejestrowanych substancji. W drugim przypadku do tego samego programu, wraz z ostatnim zabiegiem przedzbiorczym podałem dodatkowo Vaxiplant. Dalej zebrane borówki odmiany Liberty były przechowywane w chłodni o temperaturze 4 oC.
O tym, że Vaxiplant jest skuteczny przekonali się również plantatorzy malin, którzy sami, testowo wprowadzali laminarynę do programów ochrony.
Nieco mniej znane
Często w ochronie
roślin jagodowych największy nacisk kładzie się na szarą pleśń czy też
antraknozę. Jest to kierunek jak najbardziej słuszny, bo to właśnie one z
reguły powodują największe straty w plonie. Poza nimi jednak mamy na naszych
plantacjach inne choroby. Chociażby różnego rodzaju plamistości liści
powodowane zarówno przez bakterie jak i grzyby. Często były one zwalczane
niejako przy okazji, poprzez stosowanie produktów o bardzo szerokim działaniu,
jak np. zapominany już tiofanat metylu. Warto zatem wspomnieć, że działanie
środka Vaxiplant obejmuje również dużo więcej chorób, chociażby wspomniane
plamistości liści i np. mączniaki. Z racji na ogólny charakter działania laminaryny
to spektrum działania jest dużo szersze a na innych gatunkach sadowniczych
(jabłoń, grusza) zalecana jest do ograniczania chorób pochodzenia bakteryjnego.
Zmiany i
regulacje tego, co możemy używać do ochrony na naszych plantacjach zapewne będą
postępowały i z każdym rokiem czekają nas inne niespodzianki. Jednak substancje
naturalne, takie jak laminaryna pozostaną z nami i to właśnie stosowanie takich
rozwiązań będziemy musieli rozwijać.
Michał
Malicki, Doradca ProNutiva, UPL